- No już , już wstaję - odpowiedziałam podnosząc się z podłogi . Szybko podeszłam do kufra , wyjęłam czarne legginsy oraz granatową tunikę z ćwiekami , a do tego granatowe buty na koturnie , po czym udałam się do łazienki . Umyłam się , ubrałam , włosy uczesałam w luźnego koka i wyszłam . Od razu moją uwagę przykuła karteczka na mojej szafce . Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać :
Droga Julie ,
Mam nadzieję , że nie masz jeszcze planów na dzisiaj . Jeśli nie to chciałbym , abyś wybrała się ze mną do Hogsmade . Jak się zgadzasz to odeślij list z potwierdzeniem na odwrocie . Jeżeli nie to po prostu wyrzuć list . Mam nadzieję , że się zgodzisz
Twój G.W.
- Co to ? - spytała Miona zerkając mi przez ramię . Szybko złożyłam list i schowałam do torebki .
- Nic ważnego - odpowiedziałam wymijająco . Hermiona tylko pokiwała głową i poszła do łazienki . Zaczęłam się zastanawiać , czy się zgodzić , czy też pójść z Cedrickiem . W końcu to mój chłopak , ale nie zaszkodzi mi pójść z przyjacielem . Co może się stać ? Wyjęłam szybko list , wzięłam pióro , zamoczyłam w atramencie i napisałam na odwrocie " Chętnie " , po czym wysłałam do rudzielca . Chwilę później szłam z Mioną i Ginny do Wielkiej Sali na śniadanie . Po drodze spotkałyśmy bliźniaków , a George podszedł do mnie , zbliżył usta do mojego ucha , aż mi dreszcze przeszły po plecach , i szepnął :
- O 11:00 czekam na błoniach - po czym odszedł . Dziewczyny nic nie mówiły , chyba nawet nic nie zauważyły .
Gdy weszłyśmy do pomieszczenia przy stołach kłębiły się tłumy uczniów . Odruchowo szukałam wzrokiem Cedrica lecz jego nie było na śniadaniu . Zdziwiłam się , ale po chwili przestałam się tym przejmować . Czym prędzej zjadłam śniadanie i z dziewczynami pobiegłyśmy do dormitorium . Dopiero w pokoju zaczęłam się zastanawiać , gdzie Diggory mógł być , ale dziewczyny nie dały mi się zamartwiać . Pogrzebałyśmy w szafach , w końcu miałyśmy iść z bliźniakami , Ronem i Wybrańcem , a wiadomo , jak one na nich reagują . Ubrałyśmy szybko naszykowane rzeczy i spojrzałyśmy wszystkie w lustro . Gdy doszłyśmy do wniosku , że wszystko jest idealnie , pobiegłyśmy w kierunku drzwi wyjściowych .
* Oczami Cedrica *
Obudziłem się z okropnym bólem głowy .
~ Chyba przegiąłem na tej imprezie ~ pomyślałem i się skrzywiłem . Chciałem podnieść rękę , ale poczułem jakiś ciężar na niej . Spojrzałem i mnie zamurowało . W moim łóżku leżała naga Pancy Parkinson . Szybko próbowałem sobie przypomnieć co się działo poprzedniego wieczoru
~~ Dzień wcześniej ~~
- Ej , Diggory , może zrobimy małą imprezkę w Pokoju Wspólnym ? - spytał się któryś z Puchonów na lekcji wróżbiarstwa .
- Czemu nie ? Tylko trzeba załatwić ognistą - odpowiedział Cedric czyszcząc swoją filiżankę z fusów .
- No dobra , to ja już się biorę do roboty - rzucił szybko Puchon po czym wybiegł z sali .
O 20:00 impreza się rozkręcała . Przyszło już kilka Krukonów i ślizgonów - głównie dziewczyny . Cedric właśnie siedział przy barze i pił piątego drinka gdy do niego dosiadła się Parkinson , ślizgonka .
- No cześć - powiedziała już nieźle wstawiona .
- Hej , nie tańczysz ? - odpowiedział zamawiając kolejnego drinka sobie i dziewczynie .
- Zmęczyłam się . A ty nie z tą nową , czekaj ... Jak jej tam było ? Smith ?
- Nie - odpowiedział . - A ty czemu nie z Malfoyem ?
- Eeee ... On nie za bardzo chce mnie widzieć . - odrzekła spuszczając głowę. Gadali tak jeszcze parę minut zamawiając kolejne drinki . Nagle ślizgonka wstała i koślawym krokiem podeszła bliżej Diggory'ego , a następnie zaczęła go namiętnie całować . I to film się urwał .
~~ Teraz , nadal perspektywa Puchona ~~
Dziewczyna zaczęła się wiercić , aż otworzyła oczy . Spojrzała na pokój , na mnie , na swoje ciało , potem znowu na mnie , a potem szybko wstała cała czerwona na twarzy . Szybko jednak tego pożałowała , bo chwyciła się za głowę i ułożyła się z powrotem koło mnie .
- Co myśmy zrobili ? -powiedziała załamanym głosem . - Przecież mam dopiero 14 lat ... - powtarzała , kiedy ja znalazłem w szafce eliksir na kaca . Szybko upiłem parę łyków po czym podałem flakonik ślizgonce .
- Trzeba się pozbierać . Jak ktoś nas zobaczy to dobrze nie będzie . - powiedziałem i podałem ubrania Pancy , po czym sam wyjąłem sobie coś z kufra .
* I wracamy do Julie *
- Uuoouu - wydusił z siebie Fred na widok Mionki . Dziewczyna się zarumieniła , a żeby ukryć rumieńce , schowała głowę w szaliku . Nie zauważyła jednak śliskiego stopnia , poślizgnęła się i wpadła prosto w ramiona Freda . Ja szybko wyjęłam swój aparat , który wzięłam po drodze z dormitorium , i zrobiłam im zdjęcie .
~ Kiedyś to wykorzystam ~ pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem . Miona i Fred szybko od siebie odskoczyli i zaczęli iść jakby nigdy nic . Szybko z całą resztą ich dogoniliśmy i razem z uśmiechem na twarzach ruszyliśmy do Hogsmade . Jednak przed bramą Hogwartu Harry wziął garść śniegu , ulepił małą kulkę i wycelował we mnie . Jednak zanim kulka do mnie dotarła zasłonił mnie George obrywając w ucho . Szybko się otrzepał i rzucił z powrotem w wybrańca . Jednak zamiast w szatyna trafił w swojego brata . I tak rozpętała się wojna . Ja byłam cały czas kryta przez rudzielca , który od nadmiaru śniegu wyglądał jak bałwan . Brakowało tylko marchewki i węgla .
- Ale zmarzłem - Powiedział George , gdy dotarliśmy do Trzech Mioteł . Zostałam tylko z Georgem , bo reszta zmyła się do swoich ulubionych sklepów . Chłopak zamówił dwa piwa kremowe po czym zajęliśmy stolik . Gadaliśmy o różnych rzeczach popijając piwo gdy do pubu wszedł John Smith . Nasze oczy się spotkały . Ujrzałam w nich coś znajomego , bliskiego . Szybko przeniosłam wzrok na mój kufel , a potem na Georga . On się tylko uśmiechnął i przejechał ręką po moim przedramieniu . Ciarki przeszły mi po plecach i zrobiło mi się gorąco , ale odepchnęłam jego rękę . Miałam przecież chłopaka . Czekaliśmy jeszcze jakiś czas na resztę , ale nikt się nie zjawiał . Parę razy mój wzrok uciekał do siedzącego nieopodal Johna , ale odwracałam go równie szybko , co tam go kierowałam . Do baru weszła ciemnowłosa dziewczyna . Wysoka , szczupła , nawet ładna . Po krawacie poznałam , że ślizgonka . Dosiadła się do stolika Johna dając mu buziaka w policzek . Po chwili zaczęli o czymś dyskutować , ale starali się , by nikt tego nie usłyszał . Domyśliłam się , że to musi być powiązane ze mną , ponieważ co chwila się na mnie gapili . żeby się nie wściekać , wyjrzałam za okno . To co zobaczyłam sprawiło , że mój humor się polepszył . Szturchnęłam Georga w żebra i wskazałam mu okno . Przed pubem całowali się Harry z Ginny . Szybko wyjęłam aparat i zrobiłam im kilka zdjęć .
Po udanych zakupach ( za mnie wszystko kupili Miona z Fredem ;P ) poszliśmy do pokoju wspólnego . Tam Fred i George pokazali nam jeden ze swoich nowych " wynalazków " . Królikiem doświadczalnym był Ron , który od rana leżał w łóżku z lekkim kacem . Nikogo jednak niezbyt interesowało , gdzie był . Gdy młody włożył do ust podejrzanie wyglądającą , różową kulkę , bliźniacy pękali ze śmiechu . Wszędzie wyskoczyły mu różowe serduszka , a włosy przybrały kolor różowego neonu . Zanim efekt kulki przestał działać , zdążyłam zrobić mu parę fotek . Po północy wszyscy udali się do swoich dormitoriów , zostałam tylko ja . Siedziałam na sofie gapiąc się tępo w ogień .
- Cicho tu , prawda ? Przyjemnie ... - powiedział ktoś z tyłu . Gwałtownie się obróciłam i ujrzałam Johna Smitha .
- Co ty tu robisz ? - spytałam od tak .
- Zawsze o tej porze tu siedzę . To odpowiednia pora na wyciszenie się i przemyślenie różnych spraw . - mówił wciąż patrząc się na mnie . Odwróciłam wzrok z powrotem na kominek i podciągnęłam nogi pod brodę .
- Racja , cicho i przyjemnie .- powiedziałam uśmiechając się do siebie . Chłopak dosiadł się koło mnie i , jakby nigdy nic , przytulił . Poczułam się bezpiecznie , ale nie jak w objęciach wymarzonego chłopaka . W Johnie było coś , co przypominało mi dom , rodzinę . Nie wiem czemu , ale tak było .
- Wiesz , moi rodzice zmarli , gdy byłem bardzo mały , miałem wtedy z roczek . Mówiono mi , że mieli wypadek samochodowy . Ja wtedy byłem u cioci . Wtedy wszystko działo się szybko . Pojechaliśmy do mojego domu , wujostwo mnie spakowało i zaprowadziło do stojącego przed domem , obcego samochodu , po czym odjechali swoim autem z piskiem . Wraz z młodszą siostrą trafiłem do domu dziecka . Ona miała jakiś miesiąc . Całymi dniami bawiłem się z nią , przytulałem , gdy płakała , uczyłem ją tego , co sam umiałem . Po krótkim czasie zjawiło się małżeństwo i ją wzięło . Tak po prostu odebrali mi jedyną bliską mi osobę . Załamałem się , z nikim nie rozmawiałem . Wstawałem z łóżka tylko wtedy , kiedy wstawać miałem , a w wolnym czasie leżałem gapiąc się w sufit . Minęły tak trzy lata gdy ktoś mnie z domu dziecka zabrał . Na nowo uczyłem się wszystkiego , jak czuć , kochać ... Gdy Ciebie zobaczyłem , od razu pomyślałem o mojej siostrze , nie mam pojęcia czemu . Jest w tobie coś , co mi ją bardzo przypomina . - powiedział i przytulił mnie mocniej .
- Moja mama zmarła , gdy miałam 2 latka . - powiedziałam . -od tamtej pory przestałam się dla wszystkich liczyć . Tak po prostu o mnie zapomnieli , odrzucili . Żyłam na własną rękę . W wieku 6 lat umiałam sama sobie ugotować obiad , bo na innych nie mogłam liczyć . Zawsze zachwycali się moim młodszym bratem , bo tak bardzo przypominał ojca . Ale byłam twarda , nie dałam się sobą pomiatać . Jednak gdy w tym roku okazało się , że mam iść do Hogwartu mimo mojego wieku , moja babcia sobie o mnie przypomniała . Pomagała mi we wszystkim - powiedziałam po czym się ożywiłam . Przecież zarówno Lora jak i babcia mówiły , że znały moich rodziców . A to by oznaczało , że - O matko ! Adoptowali mnie ! - krzyknęłam , aż John podskoczył .
- Co ?
- Dopiero teraz sobie przypomniałam , jak babcia i jej znajoma opowiadały mi o moich rodzicach ... Jak mogłam to przegapić ? - trzasnęłam się otwartą dłonią w czoło .
- Uspokój się . Przecież to nie jest tragedia .- powiedział , ale nie miał pojęcia , o co mi chodzi . Chciałam mu powiedzieć , ale zamiast słów z moich ust wydobyło się potężne ziewnięcie . Po chwili oczy zaczęły mi się przymykać i usłyszałam tylko ciche " dobranoc " koło ucha .
~~~
Przepraszam Was , że znowu tak późno , ale w ciągu tych dwóch tygodni miałam tyle imprez urodzinowych ( w tym własną <3 ) , że ledwie nadążałam ;P . W dodatku kuzyn u mnie nocował więc trzeba było się w niańkę bawić ;P . Mam nadzieję , że rozdział się spodoba , od razu przepraszam za błędy , ale nie mam sił ich już wyławiać . Zachęcam do KOMENTOWANIA !!
Wasza wyczerpana
~Ginny~ :3
Ocena twojego bloga została już wystawiona :) Zapraszam na http://oceny-opowiadan-potterowskich.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń~ Lily Evans
A ja Cię bardzo przepraszam, że tak późno! ;o
OdpowiedzUsuńAle o Boże zakochałam się w tym rozdziale <3 I o matko jaki długi *o*
Omnomnomnomnom <3 GEORGE, TY MÓJ SŁODZIAKU <3 Lovka, normalnie :*
Mryryryryry, tak wszystko jest idealnie, dla tych chłopoczków :D
Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha, bekę sobie pocisnęłam z Cedric'a nie wiem, czemu, może specjalnie robisz tutaj, ale on mi się wydaje taki żałosny, może nie zawsze można odpowiadać za swoje czyny po alkoholu (znam z własnego doświadczenia), ale bądź co bądź, chyba się pamięta, że ma się dziewczynę, nie? I jeszcze kurwa (pardą) z tą szują Parkinson -.- Biedna Julie, co ona biedna zrobi jak się tego dowie ;c
AAAAAAA! Fred i Hermiona <3 Kocham to! Uwielbiam Cię za to, że postanowiłaś ich w tym opowiadaniu spiknąć *.*
George ;c Biedny, odtrąciła go, bo przecież, ma chłopaka (gówno prawda! To nie chłopak to gnojek! Ale się na niego wkurzyłam, no).
HARRY I GINNY! <3 Tych to jeszcze bardziej kocham *___*
JOHN! JOHN! A co to za ślizgonka? :o
Uuuuu, chyba się skapnęli, że są rodzeństwem ;3
Biedny, tak mu siostrę odebrali ;c To smutne ;c Nie mogłabym tak ;c
A ta, co ma powiedzieć? W ieku 6 lat stała się już odpowiedzialna ;> Biedni, dużo, bardzo dużo przeżyli ;c
CZEKAM NA KOLEJNY PIĘKNY, CUDOWNY, NIESAMOWITY ROZDZIAŁ UTALENTOWANEJ AUTORKI <3 Pisz, pisz, pisz, bardzo szybko, bo nie wytrzymam <3
Pozdrawiam i życzę weny,
Twoja
~Hermionija.
Jej dzięki ;* . Na Cb zawsze można liczyć z komentarzami :3 . Wiesz , tak jakoś Fremione i Hinny mi się przyjęło i tak już zostało :) . Nwm czemu , ale od początku nie cierpiałam Diggory'ego więc postanowiłam go przedstawić tak , jak ja go widzę :P . Co do Pancy to tutaj chcę ją przedstawić jako bardziej ofiarę ( nwm czemu , ale zawsze ją lubiłam xP ) czynów Cedrica . Co do Johna i tajemniczej Ślizgonki ( także wymyślona postać ) to jeszcze w sumie się sama ze sobą kłócę . Przydałaby mi się opinia czy mają być parą czy kuzynostwem , ale to potem .
UsuńUWAGA !! Dobre wieści :
Za parę ( do dziesięciu , ewentualnie do dwudziestu ) rozdziałów będzie wielki koniec Cedrica i Julie :D !! Potem wielkie pocieszanie i takie tam . Kolejny rozdział już zaczęłam pisać w zeszłym tygodniu , ale mam douczanie na konkurs z matmy . Nowy notebook do wygrania :D !!!
Jeszcze raz dzięki za tyle świetnych słów :*
Pozdrawiam ,
Rose Lily Evans :*