piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział XII

- Halo ! - krzyknęłam stojąc samotnie pośrodku wielkiego pola pocierając dłonie . Było strasznie zimno , a ja nie miałam kurtki . - HALO ! - krzyknęłam głośniej z nadzieją , że ktoś mnie usłyszy i zabierze stąd , jednak nic takiego nie miało miejsca . Powoli ruszyłam z miejsca . Szłam dłuższy czas przed siebie , lecz pola nie było widać końca . Coraz bardziej zmarznięta i wkurzona zaczęłam biec . Biegłam ile sił w nogach , lecz to też nic nie dało . Nagle znikąd pojawiła się wielka gałąź przede mną . Biegłam za szybko , żeby się zatrzymać na czas przez co runęłam jak długa na ziemię . Zrezygnowana usiadłam i czekałam . Nie wiem na co , ale czułam , że zaraz ma się coś wydarzyć - niekoniecznie dobrego . Zniecierpliwiona długim czekaniem wstałam i zaczęłam chodzić w kółko , ale i to nie pomogło . Już chciałam biec dalej kiedy nagle usłyszałam trzask . Obróciłam się i zobaczyłam parę związaną jakimś grubym , zielonym sznurem . Chwila moment , to nie jest sznur . To ... WĄŻ ! Przerażona zaczęłam się cofać  , ale dobiłam do czegoś plecami . Odwróciłam się , a moim oczom ukazała się ciemna , zakapturzona postać. Przestraszona nie wiedziałam co robić. Nagle postać poruszyła się , wyciągnęła rękę ku mnie . Próbowałam się cofnąć , ale ze strachu nie umiałam się ruszyć. Postać chwyciła mnie za ramię , a jej dotyk parzył. Odezwała się :
- Jeśli chcesz możesz do nich dołączyć  wskazała na związaną parę , którą wąż próbował połknąć w całości. Głośno przełknęłam ślinę i powoli odwróciłam wzrok z powrotem na postać . - Możesz też dołączyć do mnie i pomóc mi uratować czystokrwistych Czarodziei . - kontynuowała , a jej wolna dłoń zaczęła zataczać wielkie koło obok mojej twarzy . W kole pojawił się obraz . Dostrzegłam mnie terroryzującą moich sąsiadów . Zaczęłam krzyczeć , szarpać się by uwolnić się od nieznajomego .
***
- Obudź się , Julie - poczułam szturchanie . Leniwie przetarłam oczy i zorientowałam się , że płakałam . Od razu w głowie pojawiła mi się zakapturzona postać . Rozejrzałam się - koło mnie siedział z zatroskaną miną jeden z bliźniaków . - Wszystko w porządku?
- Tak , chyba. Tak - odpowiedziałam
- Płakałaś przez sen . Co ci się śniło ? - spytał ,  a ja opowiedziałam mu cały sen ze szczegółami .
- Nie przejmuj się , to tylko koszmar .
- Tak , wiem , ale był taki realny ...
- Spokojnie , dopóki ja jestem przy tobie , nic ci nie grozi - powiedział po czym mnie przytulił .
~ Przyjaciele to prawdziwy skarb ~ pomyślałam i się uśmiechnęłam .
*Malfoy*
- I co teraz ? - Spytał Blaise patrząc na zdjęcia , które przyniosła rano Parkinson .
- Trzeba to raz na zawsze zakończyć - odpowiedziałem podnosząc pierwszą leżącą na szafce fotografię .- Diggory pożałuje , że z nami zadarł ...
~~~  
PRZEPRASZAM WAS , ŻE TAK DŁUGO , ALE MIAŁAM PROBLEMY Z INTERNETEM . PRZEPRASZAM TEŻ , ŻE TAK KRÓTKI ROZDZIAŁ , ALE TYLKO TYLE DAŁAM RADĘ NAPISAĆ . MAM NADZIEJĘ, ŻE TYLE WYSTARCZY . PROSZĘ O KOMENTARZE
WASZA
~ROSE LILY EVANS~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Harry Potter Magical Wand