poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział X

- Dzisiaj wyjście do Hogsmade - powiedziała Miona zrzucając mnie z łóżka . - Wstawaj , musimy iść na małe zakupy - dodała wrzucając monety do portfela .
- No już , już wstaję - odpowiedziałam podnosząc się z podłogi . Szybko podeszłam do kufra , wyjęłam czarne legginsy oraz granatową tunikę z ćwiekami , a do tego granatowe buty na koturnie , po czym udałam się do łazienki . Umyłam się , ubrałam , włosy uczesałam w luźnego koka i wyszłam . Od razu moją uwagę przykuła karteczka na mojej szafce . Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać :

Droga Julie ,
Mam nadzieję , że nie masz jeszcze planów na dzisiaj . Jeśli nie to chciałbym , abyś wybrała się ze mną do Hogsmade . Jak się zgadzasz to odeślij list z potwierdzeniem na odwrocie . Jeżeli nie to po prostu wyrzuć list . Mam nadzieję , że się zgodzisz

Twój G.W.

- Co to ? - spytała Miona zerkając mi przez ramię . Szybko złożyłam list i schowałam do torebki .
- Nic ważnego - odpowiedziałam wymijająco . Hermiona tylko pokiwała głową i poszła do łazienki . Zaczęłam się zastanawiać , czy się zgodzić , czy też pójść z Cedrickiem  . W końcu to mój chłopak , ale nie zaszkodzi mi pójść z przyjacielem . Co może się stać ? Wyjęłam szybko list , wzięłam pióro , zamoczyłam w atramencie i napisałam na odwrocie " Chętnie " , po czym wysłałam do rudzielca . Chwilę później szłam z Mioną i Ginny do Wielkiej Sali na śniadanie . Po drodze spotkałyśmy bliźniaków , a George podszedł do mnie , zbliżył usta do mojego ucha , aż mi dreszcze przeszły po plecach , i szepnął :
- O 11:00 czekam na błoniach - po czym odszedł . Dziewczyny nic nie mówiły , chyba nawet nic nie zauważyły .

Gdy weszłyśmy do pomieszczenia przy stołach kłębiły się tłumy uczniów . Odruchowo szukałam wzrokiem Cedrica lecz jego nie było na śniadaniu . Zdziwiłam się , ale po chwili przestałam się tym przejmować . Czym prędzej zjadłam śniadanie i z dziewczynami  pobiegłyśmy do dormitorium . Dopiero w pokoju zaczęłam się zastanawiać , gdzie Diggory mógł być , ale dziewczyny nie dały mi się zamartwiać . Pogrzebałyśmy w szafach , w końcu miałyśmy iść z bliźniakami , Ronem i Wybrańcem , a wiadomo , jak one na nich reagują . Ubrałyśmy szybko naszykowane rzeczy i spojrzałyśmy wszystkie w lustro . Gdy doszłyśmy do wniosku , że wszystko jest idealnie , pobiegłyśmy w kierunku drzwi wyjściowych .

* Oczami Cedrica *

Obudziłem się z okropnym bólem głowy .
~ Chyba przegiąłem na tej imprezie ~ pomyślałem i się skrzywiłem . Chciałem podnieść rękę , ale poczułem jakiś ciężar na niej . Spojrzałem i mnie zamurowało . W moim łóżku leżała naga Pancy Parkinson . Szybko próbowałem sobie przypomnieć co się działo poprzedniego wieczoru


~~ Dzień wcześniej ~~

- Ej , Diggory , może zrobimy małą imprezkę w Pokoju Wspólnym ? - spytał się któryś z Puchonów na lekcji wróżbiarstwa .
- Czemu nie ? Tylko trzeba załatwić ognistą - odpowiedział Cedric czyszcząc swoją filiżankę z fusów .
- No dobra , to ja już się biorę do roboty - rzucił szybko Puchon po czym wybiegł z sali .

O 20:00 impreza się rozkręcała . Przyszło już kilka Krukonów i ślizgonów - głównie dziewczyny . Cedric właśnie siedział przy barze i pił piątego drinka gdy do niego dosiadła się Parkinson , ślizgonka .
- No cześć - powiedziała już nieźle wstawiona .
- Hej , nie tańczysz ? - odpowiedział zamawiając kolejnego drinka sobie i dziewczynie .
- Zmęczyłam się . A ty nie z tą nową , czekaj ... Jak jej tam było ? Smith ?
- Nie - odpowiedział . - A ty czemu nie z Malfoyem ?
- Eeee ... On nie za bardzo chce mnie widzieć . - odrzekła spuszczając głowę. Gadali tak jeszcze parę minut zamawiając kolejne drinki . Nagle ślizgonka wstała i koślawym krokiem podeszła bliżej Diggory'ego , a następnie zaczęła go namiętnie całować . I to film się urwał .


~~ Teraz , nadal perspektywa Puchona ~~

Dziewczyna zaczęła się wiercić , aż otworzyła oczy . Spojrzała na pokój , na mnie , na swoje ciało , potem znowu na mnie , a potem szybko wstała cała czerwona na twarzy . Szybko jednak tego pożałowała , bo chwyciła się za głowę i ułożyła się z powrotem koło mnie .
- Co myśmy zrobili ?  -powiedziała załamanym głosem . - Przecież mam dopiero 14 lat ... - powtarzała , kiedy ja znalazłem w szafce eliksir na kaca . Szybko upiłem parę łyków po czym podałem flakonik ślizgonce .
- Trzeba się pozbierać . Jak ktoś nas zobaczy to dobrze nie będzie . - powiedziałem i podałem ubrania Pancy , po czym sam wyjąłem sobie coś z kufra .


* I wracamy do Julie *

- Uuoouu - wydusił z siebie Fred na widok Mionki . Dziewczyna się zarumieniła , a żeby ukryć rumieńce , schowała głowę w szaliku . Nie zauważyła jednak śliskiego stopnia , poślizgnęła się i wpadła prosto w ramiona Freda . Ja szybko wyjęłam swój aparat , który wzięłam po drodze z dormitorium , i zrobiłam im zdjęcie .
~ Kiedyś to wykorzystam ~ pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem . Miona i Fred szybko od siebie odskoczyli i zaczęli iść jakby nigdy nic . Szybko z całą resztą ich dogoniliśmy i razem z uśmiechem na twarzach ruszyliśmy do Hogsmade . Jednak przed bramą Hogwartu Harry wziął garść śniegu , ulepił małą kulkę i wycelował we mnie . Jednak zanim kulka do mnie dotarła zasłonił mnie George obrywając w ucho . Szybko się otrzepał i rzucił z powrotem w wybrańca . Jednak zamiast w szatyna trafił w swojego brata . I tak rozpętała się wojna . Ja byłam cały czas kryta przez rudzielca , który od nadmiaru śniegu wyglądał jak bałwan . Brakowało tylko marchewki i węgla .

- Ale zmarzłem - Powiedział George , gdy dotarliśmy do Trzech Mioteł . Zostałam tylko z Georgem , bo reszta zmyła się do swoich ulubionych sklepów . Chłopak zamówił dwa piwa kremowe po czym zajęliśmy stolik . Gadaliśmy o różnych rzeczach popijając piwo gdy do pubu wszedł John Smith . Nasze oczy się spotkały . Ujrzałam w nich coś znajomego , bliskiego . Szybko przeniosłam wzrok na mój kufel , a potem na Georga . On się tylko uśmiechnął i przejechał ręką po moim przedramieniu . Ciarki przeszły mi po plecach i zrobiło mi się gorąco , ale odepchnęłam jego rękę . Miałam przecież chłopaka . Czekaliśmy jeszcze jakiś czas na resztę , ale nikt się nie zjawiał . Parę razy mój wzrok uciekał do siedzącego nieopodal Johna , ale odwracałam go równie szybko , co tam go kierowałam . Do baru weszła ciemnowłosa dziewczyna . Wysoka , szczupła , nawet ładna . Po krawacie poznałam , że ślizgonka . Dosiadła się do stolika Johna dając mu buziaka w policzek . Po chwili zaczęli o czymś dyskutować , ale starali się , by nikt tego nie usłyszał . Domyśliłam się , że to musi być powiązane ze mną , ponieważ co chwila się na mnie gapili . żeby się nie wściekać , wyjrzałam za okno . To co zobaczyłam sprawiło , że mój humor się polepszył . Szturchnęłam Georga w żebra i wskazałam mu okno . Przed pubem całowali się Harry z Ginny . Szybko wyjęłam aparat i zrobiłam im kilka zdjęć .

Po udanych zakupach ( za mnie wszystko kupili Miona z Fredem ;P ) poszliśmy do pokoju wspólnego . Tam Fred i George pokazali nam jeden ze swoich nowych " wynalazków " . Królikiem doświadczalnym był Ron , który od rana leżał w łóżku z lekkim kacem . Nikogo jednak niezbyt interesowało , gdzie był . Gdy młody włożył do ust podejrzanie wyglądającą , różową kulkę , bliźniacy pękali ze śmiechu . Wszędzie wyskoczyły mu różowe serduszka , a włosy przybrały kolor różowego neonu . Zanim efekt kulki przestał działać , zdążyłam zrobić mu parę fotek . Po północy wszyscy udali się do swoich dormitoriów , zostałam tylko ja . Siedziałam na sofie gapiąc się tępo w ogień . 
- Cicho tu , prawda ? Przyjemnie ... - powiedział ktoś z tyłu . Gwałtownie się obróciłam i ujrzałam Johna Smitha .
- Co ty tu robisz ? - spytałam od tak .
- Zawsze o tej porze tu siedzę . To odpowiednia pora na wyciszenie się i przemyślenie różnych spraw . - mówił wciąż patrząc się na mnie . Odwróciłam wzrok z powrotem na kominek i podciągnęłam nogi pod brodę .
- Racja , cicho i przyjemnie .- powiedziałam uśmiechając się do siebie . Chłopak dosiadł się koło mnie i , jakby nigdy nic , przytulił . Poczułam się bezpiecznie , ale nie jak w objęciach wymarzonego chłopaka . W Johnie było coś , co przypominało mi dom , rodzinę . Nie wiem czemu , ale tak było .
- Wiesz , moi rodzice zmarli , gdy byłem bardzo mały , miałem wtedy z roczek . Mówiono mi , że mieli wypadek samochodowy . Ja wtedy byłem u cioci . Wtedy wszystko działo się szybko . Pojechaliśmy do mojego domu , wujostwo mnie spakowało i zaprowadziło do stojącego przed domem , obcego samochodu , po czym odjechali swoim autem z piskiem . Wraz z młodszą siostrą trafiłem do domu dziecka . Ona miała jakiś miesiąc . Całymi dniami bawiłem się z nią , przytulałem , gdy płakała , uczyłem ją tego , co sam umiałem . Po krótkim czasie zjawiło się małżeństwo i ją wzięło . Tak po prostu odebrali mi jedyną bliską mi osobę . Załamałem się , z nikim nie rozmawiałem . Wstawałem z łóżka tylko wtedy , kiedy wstawać miałem , a w wolnym czasie leżałem gapiąc się w sufit . Minęły tak trzy lata gdy ktoś mnie z domu dziecka zabrał . Na nowo uczyłem się wszystkiego , jak czuć , kochać ... Gdy Ciebie zobaczyłem , od razu pomyślałem o mojej siostrze , nie mam pojęcia czemu . Jest w tobie coś , co mi ją bardzo przypomina . - powiedział i przytulił mnie mocniej . 
- Moja mama zmarła , gdy miałam 2 latka . - powiedziałam . -od tamtej pory przestałam się dla wszystkich liczyć . Tak po prostu o mnie zapomnieli , odrzucili . Żyłam na własną rękę . W wieku 6 lat umiałam sama sobie ugotować obiad , bo na innych nie mogłam liczyć . Zawsze zachwycali się moim młodszym bratem , bo tak bardzo przypominał ojca . Ale byłam twarda , nie dałam się sobą pomiatać . Jednak gdy w tym roku okazało się , że mam iść do Hogwartu mimo mojego wieku , moja babcia sobie o mnie przypomniała . Pomagała mi we wszystkim  - powiedziałam po czym się ożywiłam . Przecież zarówno Lora jak i babcia mówiły , że znały moich rodziców . A to by oznaczało , że - O matko ! Adoptowali mnie ! - krzyknęłam , aż John podskoczył .
- Co ?
- Dopiero teraz sobie przypomniałam , jak babcia i jej znajoma opowiadały mi o moich rodzicach ... Jak mogłam to przegapić ? - trzasnęłam się otwartą dłonią w czoło .
- Uspokój się . Przecież to nie jest tragedia .- powiedział , ale nie miał pojęcia , o co mi chodzi . Chciałam mu powiedzieć , ale zamiast słów z moich ust wydobyło się potężne ziewnięcie . Po chwili oczy zaczęły mi się przymykać i usłyszałam tylko ciche " dobranoc " koło ucha .

~~~

Przepraszam Was , że znowu tak późno , ale w ciągu tych dwóch tygodni miałam tyle imprez urodzinowych ( w tym własną <3 ) , że ledwie nadążałam ;P . W dodatku kuzyn u mnie nocował więc trzeba było się w niańkę bawić ;P . Mam nadzieję , że rozdział się spodoba , od razu przepraszam za błędy , ale nie mam sił ich już wyławiać . Zachęcam do KOMENTOWANIA !!



Wasza wyczerpana
~Ginny~ :3

Rozdział 9 ;D

* Oczami Cedrica *

Rozmawiałem właśnie z Cho gdy do Wielkiej Sali weszła Julie , nowa uczennica . Gdy spojrzała na nasz stół , a konkretnie na mnie , nie mogłem oderwać od niej wzroku .
- Ej , słuchasz mnie ? - powiedziała Cho wymachując ręką przed moją twarzą .
- Co , sorry , zamyśliłem się . -powiedziałem i spojrzałem w kierunku stołu Gryfonów . Cho najwyraźniej spojrzała tam , gdzie ja , bo powiedziała :
- Założę się , że nie dasz rady jej uwieść w ciągu tygodnia .
- Przestań . Ja nie jestem taki głupi , żeby zakładać się o dziewczynę .- odpowiedziałem z niesmakiem .
- Niech ci będzie . Słyszałam , że Weasley wywinął ci niezły numer - powiedziała i zachichotała pod nosem .
- Nawet mi nie przypominaj - odpowiedziałem wściekając się na wspomnienie tego żartu .



* WSPOMNIENIE *

Szedłem spokojnie przez błonia relaksując się przed meczem przeciwko Gryfonom . Zapowiadał się piękny dzień i nic nie wskazywało na to , że humor mi się pogorszy . Niestety wraz z pojawieniem się dwóch rudych czupryn pojawiło się nieszczęście . 
- Ej , George , łap ! - Krzyknął Fred rzucając jakąś brązową kulką do George'a na nieszczęście w moją stronę . Brązowa kulka przeleciała nad drugim rudzielcem i trafiła prosto we mnie , a dokładniej w moje spodnie . Kulka eksplodowała i jakaś błotnista maź rozlała się na moich spodniach . Po chwili dało się wyczuć paskudny fetor , coś jakby zmieszanie zapachu pleśni z odchodami . Wszyscy uczniowie będący w pobliżu zaczęli się śmiać , a po chwili obok mnie pojawili się rudzielce .
- Przepraszam - powiedzieli równocześnie , a jeden z nich chwycił mnie za czysty kawałek nogawki . Na moje nieszczęście w tym samym czasie za ramię szarpnął go Lee Jordan , a że rudy trzymał spodnie dość mocno , a były one z delikatnego materiału to całe się porwały i stałem na błoniach wśród praktycznie całej szkoły w koszulce i samych bokserkach . Żeby tego było mało , to były moje ulubione bokserki w różowe serduszka i kwiatki ( wiem , wiem , trochę babskie , ale dostałem je od babci i przynoszą mi szczęście ) . Szkoda tylko , że uczniowie nie potrafią tego zrozumieć . Wyrwałem Georgowi ( co się później okazało ) moje spodnie chwytając za brudną część . Szarpnąłem je , a bliźniak w tym czasie je puścił przez co wywaliłem się , a spodnie ubrudziły moje bokserki tak , że wyglądałem , jakbym popuścił w majtki . Cały podenerwowany czym prędzej ruszyłem do dormitorium po drodze spotykając McGonagall oraz Snape'a ( o zgrozo ) .

* KONIEC WSPOMNIENIA *

- Wiesz , masz szansę się zemścić - powiedziała kusząco . Chwile się zastanawiałem wpatrując się w talerz , aż nagle podniosłem wzrok i spytałem zdecydowanym głosem :
- Jak ?
- Bo Weasley zabujał się w tej nowej więc gdybyś ją tak pobajerował , uwiódł itp , a ona rzuciłaby się tobie w ramiona to rudzielec pękł by z zazdrości - powiedziała i wyszczerzyła się w najwredniejszym uśmiechu , jaki znałem .
- Wchodzę w to . - odpowiedziałem rządny zemsty za upokorzenie z przed roku . Zauważyłem , jak nowa wstaje więc ruszyłem za nią dając Cho buziaka w policzek . Szedłem tak za nią aż pod klasę czekając , aż miniemy wszystkich uczniów i będziemy sami . W końcu się zatrzymała i usiadła pod klasą .
~ Teraz albo nigdy ~ pomyślałem i dosiadłem się do niej .
- Jestem Cedric . Cedric Diggory - powiedziałem jak najbardziej uprzejmie i podałem jej rękę . Odwzajemniła gest i powiedziała : - A ja Julie Smith . Mogę wiedzieć , czemu za mną łazisz ? - Przepraszam , po prostu lubię poznawać nowych ludzi - odpowiedziałem dodając głosowi nutkę niepewności . Siedzieliśmy tak przez jakiś czas w milczeniu co chwila na siebie spoglądając ,a ona co jakiś czas się śmiała więc ja - żeby nic się nie wydało - zacząłem śmiać się razem z nią . Gdy przy sali zaczęło zbierać się coraz więcej osób wstaliśmy i poszliśmy za Snapem do klasy . Usiadłem tak , by móc ją obserwować . Nie chciałem , żeby inni zniszczyli mój , to znaczy Cho plan . Przez cały czas się na mnie gapiła co robiło się irytujące . Nagle odwróciła wzrok na książki lekko zarumieniona i  zaczęła o czymś intensywnie myśleć .Gdy zadzwonił dzwonek czym prędzej się spakowałem i doszedłem do niej odciągając ją od koleżanek . Całą przerwę opowiadałem jej o sytuacjach , które miały miejsce przez poprzednie 2 lata. Gdy skończyłem opowiadać zapadła cisza . Przez chwilę patrzyłem się na nią myśląc , jakby tu ją zdobyć i po chwili chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem w stronę jeziora . Po drodze kilka razy się potknęła i korzystając z sytuacji zatrzymałem się tak , że Smith dobiłaby do drzewa . W ostatniej chwili złapałem ją w talii . Przez chwilę patrzyłem jej w oczy i ją pocałowałem . Nie opierała się , wręcz przeciwnie - oddała mi się . Gdy ją puściłem , odszedłem w stronę zamku , a ona pobiegła za mną .Gdy do mnie dotarła wtuliła się we mnie . Plan się powiódł . Ten dzień wyjątkowo mi sprzyjał , bo gdy weszliśmy do szkoły , ujrzałem bliźniaków którzy coś majstrowali . Na nasz widok jeden z nich ( George ) odszedł bez słowa ze smutną miną , a ja - żeby się nie zdradzić - udawałem zdziwionego .Po chwili drugi bliźniak ruszył w ślady pierwszego , a my usiedliśmy pod ścianą . Nagle zza rogu wyszedł Malfoy ze swoją bandą i wpadli prosto w zasadzkę rudzielców . Wstaliśmy i wraz z uczniami zebranymi wokół arystokraty zaczęliśmy się śmiać gdy nagle usłyszeliśmy głos McGonagall :
- Julie , Diggory , proszę do mojego gabinetu , szybko !
Zdziwieni ruszyliśmy za nią . Myśleliśmy , że pomyliła sprawców dowcipu więc z niecierpliwością czekaliśmy , aż przejdzie do sedna . Gdy weszliśmy do pomieszczenia , McGonagall wskazała nam wolne miejsca . Powolnym krokiem ruszyliśmy ku wskazanym  siedzeniom . Gdy w końcu przemówiła odetchnęliśmy z ulgą , że nie o dowcipy tutaj chodzi .
- Przyprowadziłam Was tutaj , bo potrzebuję waszej pomocy . Wiem Julie , że nie bardzo znasz się na czarach , a Ty , Cedricu , znasz się na nich bardzo dobrze dlatego uznałam , że Was będzie najlepiej prosić o pomoc . Otóż , profesor Dumbledore niedawno poprosił mnie , bym co tydzień wysyłała mu nowe raporty w związku z różnymi wydarzeniami związanymi z więźniami Azkabanu . Natrafiłam ostatnio na niepokojący artykuł w Proroku Codziennym . - rzekła po czym podała nam ową gazetę . Rzuciłem okiem na druk na pierwszej stronie" Syriusz Black był widziany na ul. Pokątnej " ,a Smith spytała :
- Kim jest Syriusz Black ?
- On ... Jest byłym przyjacielem Potterów . Zdradził ich ze strachu , że Sama-Wiesz-Kto go zabije . - odpowiedziałem ,a dla pokazania , że " przejmuję się " tą historią pokazałem smutną minę . Nagle do gabinetu wbiegli Fred z Georgem krzycząc:
- Niech pani ich nie każe , to my wycięliśmy Malfoyowi ten numer , oni nie mają nic z tym wspólnego ! - To było takie żałosne . Przez chwilę w gabinecie było cicho lecz po chwili McGonagall przerwała tą dziwną sytuację wyraźnie rozbawiona zachowaniem bliźniaków :
- Spokojnie , nie miałam zamiaru ich ukarać , a co do Waszego kawału to jeszcze się rozliczymy .  - powiedziała , a chłopcy jak poparzeni wstali , przeprosili za zamieszanie i wyszli , ostrożnie zamykając za sobą drzwi . - No to wracając ... Chciałabym , żebyście odnaleźli Syriusza i przekazali mu to - podała nam kopertę . - Nie zaglądajcie do środka . Musicie zrobić to jak najszybciej . Pamiętajcie , że jest on animagiem , czyli czarodziejem mogącym zmieniać się w zwierze więc możecie szukać go także w postaci czarnego psa . Możecie już iść . Jesteście zwolnieni z reszty lekcji , na misję wstawcie się u mnie jutro punkt 10:00 . - powiedziała po czym wyprosiła nas z gabinetu . Po chwili nowa zapytała mnie , czemu nas McGonagall wybrała do tej misji , a ja - w związku z zemstą - chciałem jej trochę posłodzić mówiąc :
- Pewnie dlatego , że wiedziała , iż Black nie skrzywdzi niedoświadczonej , młodej i w dodatku pięknej niewiasty . -i ją pocałowałem .Potem rozdzieliliśmy się i poszedłem w kierunku swojego dormitorium . Po drodze spotkałem Cho i opowiedziałem jej o tym , jak przebiega plan . Gdy wszedłem do dormitorium , szybko się umyłem i poszedłem spać .



~~~


PRZEPRASZAM WAS !! Przepraszam , że tak długo mnie nie było , ale mam tyle nauki , że nie wyrabiam . Mam nadzieję , że uda mi się w ramach rekompensaty jeszcze w tym tygodniu wstawić jeszcze jeden rozdział . Mam nadzieję , że ten się wam spodoba . Proszę , skomentujcie go , to mi pomoże . Poza tym , CHCĘ WAM PODZIĘKOWAĆ ZA PONAD 1000 WYŚWIETLEŃ ! JESTEŚCIE WSPANIALI :* . 

POZDRAWIAM
Wasza ~Ginny~

INFOS ;D

Głównie dla piszących lub mających zamiar założyć blooga z opowiadaniami o tematyce Potterowskiej ;D !!

 Polecam wam stronkę http://oceny-opowiadan-potterowskich.blogspot.com/
Bardzo fajna stronka do oceniania WASZYCH historii ;) . Zapraszam Was serdecznie ;*

Wasza ~Rose Lily Evans <3
Harry Potter Magical Wand