poniedziałek, 28 lipca 2014

Zapraszam ;)

SERDECZNIE ZAPRASZAM WAS MIŚKI NA WSPANIAŁY, ORYGINALNY, JEDYNY W SWOIM RODZAJU BLOG MARIKI SNAPE!! ;d

TEMATYKA- SEVIKA, czyli Severus i Marika ;3

NA SERIO WARTO, ZAJRZYJCIE, SKOMENTUJCIE, OBSERWUJCIE.
ZAPEWNIAM WAS, ŻE NIE POŻAŁUJECIE!!

Sevika <3  <=klikajcie :3

~Rose Lily Evans

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział XIV

-Julie, wstawaj, obudź się, proszę- usłyszałam jakiś głos, ale nie potrafiłam sobie przypomnieć, do kogo należy. Leniwie otwarłam oczy i ujrzałam stojącą nade mną Lavender ze zmartwioną miną.
-Dlaczego leżę na podłodze?- spytałam zdezorientowana.
-Spadłaś z łóżka, znowu. Strasznie się wierciłaś, płakałaś, krzyczałaś, że "GO" zabijesz. Co ci się, do cholery, śniło?! - krzyknęła przejęta. Minęły 3 dni od sytuacji w Pokoju Życzeń. Od tamtej pory Diggory nawiedza mnie zamieniając moje sny w koszmary z piekła rodem. Za każdym razem to samo, ten sam arogancki wyraz twarzy, ogień wokoło nas, koło niego klejąca się do jego ręki Krukonka Chang, a u ich stóp ciało George'a. Oni się śmieją, ja płaczę i BUM... Wstaję albo z sofy w Pokoju Wspólnym, albo z podłogi. Powoli się zebrałam, wyjęłam czarne spodnie dresowe i białą bokserkę z kufra i udałam się do toalety zostawiając Brown bez odpowiedzi na zadane wcześniej pytanie. Spojrzałam w lustro i poczułam się jeszcze gorzej: miałam splątane włosy, czerwone, zapuchnięte od płaczu oczy, bladą twarz, a na policzkach ślady łez... Koszmar! Przebrałam się, włosy przywołałam do porządku za pomocą różdżki, twarz przemyłam lodowatą wodą, nałożyłam lekki makijaż i zerkając szybko do lustra wyszłam z toalety. Przeszłam przez portret Grubej Damy i, nie zważając na nic, ruszyłam wzdłuż korytarzy przed siebie. Szłam rozmyślając o tym, co wtedy powiedział Draco. "Ty jesteś tym punktem"... George Weasley, jeden z największych żartownisiów w historii Hogwartu ma do mnie słabość? Pięknie... Wolałabym jednak dowiedzieć się tego od niego, a nie przez Malfoy'a. Nagle do kogoś dobiłam i jak długa runęłam na ziemię.
-Na Merlina, przepraszam. Nic Ci nie jest?- spytał jakiś chłopak wyciągając do mnie dłoń. Szybko wstałam, otrzepałam się i spojrzałam na niego- wysoki brunet o czarnych oczach. Po szacie poznałam, że jest Ślizgonem.
-Nie, nie. Bywało gorzej- powiedziałam, a on uśmiechnął się do mnie. Nastała krępująca cisza, lecz po chwili przerwało ją wołanie.
-Ej, Nott, rusz się. Draco zarządził spotkanie- jakiś ciemnoskóry Ślizgon wolnym krokiem zmierzał w naszym kierunku. Miał krótkie, czarne włosy i głęboko czekoladowe oczy. Wyglądał na mocno poirytowanego.
-Chwila Zabini, nie widzisz, że rozmawiam?- odkrzyknął Brunet nadal patrząc się na mnie- Masz czas wieczorem?
-No nie wiem, od ostatniego spotkania ze Ślizgonem miewam koszmary- powiedziałam, a chłopak się zaśmiał. Czarnoskóry Ślizgon stanął koło Nott'a i zaczął mi się dziwnie przyglądać- No co?-spytałam zdezorientowana
-To Ty jesteś ta Julie Smith?
-No tak, a czemu pytasz?
-Świetnie się składa, Smok chciałby, abyś się zjawiła na spotkaniu. Dodam, że to naprawdę pilne- powiedział i nie czekając na moją odpowiedź, pociągnął mnie za rękę w stronę Lochów. Szliśmy we trójkę ponurymi, zimnymi korytarzami, a oni co chwila szeptali do siebie. Czułam się dziwnie, gdy wszyscy Ślizgoni gapili się na mnie jak na idiotkę. No w końcu Gryfonka w Lochach, jeszcze prowadzona przez dwóch z wielu popularnych przyjaciół Smoka to nie codzienny widok.
-Co Ona tu robi?- spytała jakaś Ślizgonka, a jej głos echem przemieszczał się po korytarzach.
-Przyszła na spotkanie, Greengrass- odpowiedział spokojnie Nott i wyminął dziewczynę.
-Na spotkanie Ślizgonów? Gryfonka? Żartujecie sobie- powiedziała oburzona patrząc z wybrzydzeniem na mnie.
-Ej, mnie też się to nie podoba. Wolałabym już siedzieć na Wróżbiarstwie niż łazić po Lochach by za chwilę gadać ze Ślizgonami- odpowiedziałam obojętnie i poszłam w ślady Theodora. Za plecami usłyszałam jeszcze coś w stylu "cholerni Gryfoni" i chichot. Boże, jak ja ich nie cierpię! Weszliśmy przez wielkie Drzwi do Pokoju Wspólnego. Rozejrzałam się- w pomieszczeniu było cicho, panowały głównie zielony, srebrny i czarny kolor co sprawiało, że atmosfera była ponura. Na środku pokoju stał ciemny, okrągły stół zakryty zielonym obrusem z godłem Slytherinu. Wokół stołu porozkładane były ciemnozielone krzesła, na których siedzieli spokojnie podopieczni Domu Węża, zapewne czekali na rozpoczęcie się spotkania. Jedno z krzeseł się różniło- było wielkie, srebrne, a oparcie wyglądało jak wąż, z wystającą głową na górze. Zajmował je nie kto inny, jak Draco Malfoy. Nott delikatnie pchnął mnie do przodu, a ja niepewnie zaczęłam stawiać kolejne kroki. Czułam się nieswojo będąc w centrum uwagi, zaczęły mi się trząść ręce, a nogi miałam jak z waty. W końcu nastąpiło nieuniknione- potknęłam się o wybrzuszenie na dywanie i ,po raz kolejny dzisiaj wylądowałam na ziemi. Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja zalałam się rumieńcem.
-A może się już łaskawie uciszycie?- zagrzmiał głos Dracona, a śmiechy natychmiastowo ucichły. Blondyn pomógł mi wstać i zaprowadził do stołu. Poczułam się dziwnie, ale nic nie powiedziałam.
-Spotkaliśmy się tu, aby omówić pewne ważne sprawy- zaczął, a wszystkie oczy skierowały się ku niemu- Trzeba zamknąć sprawę z Diggory'm. Crabbe, Goyle, zajmiecie się tym?
-Pewno, możesz na Nas liczyć- odezwało się dwoje dość puszystych chłopaków.
-Dobrze, następna sprawa...
-A po co ONA jest na naszym spotkaniu?- spytał ktoś, a reszta zaczęła szeptać między sobą.
-Właśnie chciałem to wyjaśnić, więc łaskawie nie przerywaj Flint. Julie tu jest, bo jej potrzebujemy. Dowiedziałem się, że kilku Gryfonów jest w sojuszu z Diggory'm i szykują jakąś intrygę. Jako że Ona jest Gryfonką, mogłaby się dowiedzieć, kim oni są. Nie chcemy więcej ofiar- dokończył, a wszyscy zaczęli przytakiwać- To pomożesz nam?- zwrócił się do mnie.Nie wiedziałam, czy się zgodzić i wydać jednych z naszych, czy może olać to i mieć spokój. Ale co, jak oni naprawdę poważnie pobiją kolejnego Ślizgona?
-Dobrze. Ale obiecaj, że nie zrobicie nikomu krzywdy- popatrzył się na mnie i przytaknął- To co mam robić?
-Popytaj, pomyszkuj. Czego się dowiesz, to przekazuj nam. Na korytarzu zawsze będzie ktoś z Nas stał- powiedział, a ja dopiero teraz się zorientowałam, że stoimy bardzo blisko siebie, zbyt blisko. Speszyłam się i dyskretnie odsunęłam, a on spuścił wzrok. O co chodzi?- Dobrze, myślę, że możemy już zakończyć spotkanie. Wy- tu wskazał na puszystych, którzy właśnie obżerali się ciastem dyniowym- wiecie, co macie robić?
-Eeee...- oboje spojrzeli na niego z tępym wyrazem twarzy. Malfoy, widocznie poirytowany, trzepnął ich w głowy i krzyknął koło uszu:
-Macie zając się Cedric'kiem Diggory'm !!!
Odskoczyli od niego jak poparzeni, zrzucając kawałki ciasta na podłogę, po czym wybiegli z pomieszczenia. Większość obecnych zaczęła się śmiać, a reszta kiwała głową z litości nad ich głupotą.
~Chyba już za długo tu siedzę~pomyślałam i wyszłam z Pokoju kierując się do wieży Gryffindoru. Po drodze spotkałam kilkoro drugoroczniaków szepczących coś do Puchonów.
-Muszę trochę poszpiegować, przydadzą mi się bliźniacy-szepnęłam sama do siebie gdy nagle ktoś złapał mnie w pasie. Odwróciłam się i zobaczyłam ...


~~Ciąg Dalszy Nastąpi~~

Wiem, kolejna przerwa w pisaniu, ale nie mogłam dostać się do kompa, każdy mnie w tym uprzedzał ;_;
Ale od dziś powinno być inaczej, ponieważ ... MAM WŁASNY INTERNET ;D
A w razie gdyby się skończył to mogę podpiąć się do Wi-Fi brata xDD
więc od dziś posty będą pojawiać się częściej ;)

Chciałabym podziękować Eunice Farro za piękny wygląd mojego blooga <3

No i zapraszam do komentowania, to da mi kopniaka do pisania nowych rozdziałów ;3
~Rose Evans
Harry Potter Magical Wand