***
Promyki słońca zaczęły razić mnie w oczy . Powoli zaczęłam wstawać , żeby nie obudzić reszty . Sprawdziłam , która jest godzina .
-Hmmm ... 6:03 , od kiedy ja tak wcześnie wstaję ? - Pomyślałam i podeszłam do mojego kufra .
-Może dzisiaj pobiegam przed śniadaniem ? - Wyjęłam dres i buty sportowe i poszłam do łazienki . Ubrałam dres oraz obuwie i uczesałam włosy w ciasnego koka , żeby mi nie przeszkadzały podczas biegania . Podeszłam jeszcze do kufra po telefon i MP3 i wyszłam z pokoju cicho zamykając drzwi . Wyszłam z domu i od razu się z kimś zderzyłam .
- Prze ... przepraszam ... - powiedziałam , biorąc telefon z ziemi .
- Nic nie szkodzi - usłyszałam znajomy głos lecz nie mogłam sobie przypomnieć do kogo należy . Odwróciłam się i ujrzałam rudą czuprynę .
- Fred ... ? - spytałam niepewnie , bo nie potrafiłam rozróżnić bliźniaków .
- Nie trafiłaś . - powiedział wyraźnie rozbawiony bliźniak . - Zapamiętaj , ja , czyli ten ładniejszy , to George . - powiedział , a ja po cichu zaczęłam chichotać , żeby innych nie obudzić . - Z czego się śmiejesz ?
- A nie ważne ...
- Ważne !
- Nie prawda ...
- Powiedz !
- Nie .
- Czy Ty śmiesz odmawiać tak ładnemu i inteligentnemu chłopakowi , jak ja ?
- I w dodatku skromnemu ... - powiedziałam i zaczęłam się znowu śmiać ...
- No niech ci już będzie ... Gdzie idziesz ?
- Pobiegać . Energia mnie dzisiaj rozpiera ... - odpowiedziałam i już chciałam biec , ale bliźniak mnie zatrzymał .
- Poczekaj , pójdę z Tobą .
- No dobra , czekam - powiedziałam i usiadłam na trawie spoglądając na niebo . Myślałam , jak to będzie w tym Hogwarcie ... Moje rozmyślania przerwał George .
- Już . Idziemy ?
- Tak , tak . - powiedziałam wstając . Przez godzinę biegliśmy w milczeniu . Nagle George przerwał ciszę .
- I jak tam pierwsza noc w Norze ?
- W czym ? - spytałam zdziwiona .
- W Norze . Tak nazywa się nasz dom . -powiedział uśmiechając się i dysząc ze zmęczenia . - Zatrzymajmy się tu . Zmęczyłem się strasznie .
- Ale tylko na chwilę . Ile jeszcze do śniadania ?
- Półtorej godziny .
- No to może już wracajmy . Muszę się jeszcze przebrać .
- No dobra . - powiedział i zaczęliśmy się ścigać do domu .
- PIERWSZA !! - krzyknęłam , zatrzymując się przed drzwiami po godzinnym wyścigu .
- Bo wiesz ... Dałem ... Ci wygrać ... - powiedział ledwo łapiąc oddech .
- Tsa ... Bo Ci uwierzę . - powiedziałam wchodząc do domu . Pani Weasley robiła śniadanie . Postanowiłam , że jej pomogę jak się przebiorę . W końcu miałam jeszcze 30 minut . Weszłam do pokoju i zauważyłam śpiące jeszcze dziewczyny . Po cichu podeszłam do kufra i wyjęłam Różowo-fioletową koszulę w kratę , jaskrawe , żółte rurki , różowe trampki i żółtą chustę . Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic . Wyszłam po 10 minutach , wytarłam się i ubrałam wcześniej wymienione rzeczy . Chustę zawiązałam na głowie tak , że wyglądała jak opaska . Wyszłam z łazienki .
- 15 minut do śniadania , a one jeszcze śpią . - pomyślałam .
- WSTAWAĆ ! - krzyknęłam odkrywając je .
- Co ? Nieee ... Jeszcze chwilaa ... - powiedziała ruda .
- Macie 15 minut i jest śniadanie . - powiedziałam , a ta od razu się zerwała z miejsca , wyjęła z kufra różowe rurki , zielono-żółtą koszulę w kratę i neonowe trampki . Poleciała szybko do łazienki . Hermiona leniwie wstała z łóżka .
- Co jest ? - powiedziała zaspanym głosem .
- Jest jeszcze 12 minut do śniadania .
- CO ?! Czemu mnie nikt nie obudził ?!- powiedziała zrywając się z łóżka i biegnąc do kufra po rzeczy .
- Budziłam , ale wy wstać nie chciałyście . - powiedziałam . Z łazienki wyszła Ginny , a Hermiona szybko wyjęła Czarno-białą koszulę w kratę , czerwone rurki , czarne trampki i czerwoną chustę . Szybko pobiegła do łazienki , a ja razem z rudą zaczęłyśmy ścielić łóżka . Hermiona wyszła z łazienki i poprosiła mnie , żebym jej chustę zawiązała na ręce . Gdy już byłyśmy gotowe usłyszałyśmy głos Harry'ego .
- Dziewczyny , śniadanie ! - zeszłyśmy na dół .
- A miałam pomóc pani Weasley przy śniadaniu ... Ehh ... - Wszyscy już siedzieli przy stole . Dosiadłyśmy się . Ginny koło Harry'ego , Hermiona koło Georga , a ja pomiędzy dziewczynami .
- No to jakie plany na dzisiaj ?
- Na razie żadnych . - odezwali się bliźniacy .
- A wy dziewczyny ? Macie jakieś plany ?
- Chciałyśmy z Mioną zaproponować pójście gdzieś do sklepów .
- Ja się piszę . -odezwałam się .
- Ahhh ... Te kobiety . Tylko sklepy im w głowie ... - Powiedział Fred , na co chłopcy zaczęli się śmiać . Pani Weasley po kryjomu wyjęła różdżkę i wyszeptała jakieś zaklęcie , ale nie dosłyszałam . Nagle nad chłopakami pojawiła się woda i po chwili cali byli mokrzy . My się zaczęłyśmy śmiać przez co cali mokrzy zaczęli nas gonić . Wybiegłyśmy na podwórko i Przez 2 godziny uciekałyśmy przed nimi . Żaden nie umiał nas dogonić , przez co jeszcze głośniej się śmiałyśmy . Zanim zdążyli nas dogonić , ktoś zjawił się w Norze . Zdziwiłam się , bo nikt nie leciał na miotle , ani niczym nie przyjeżdżał ...
- Jak ona się tu dostała ? - spytałam , bo gościem była kobieta .
- Teleportowała się .
- Aha ... - mruknęłam .
- Chodźcie , dzieci ! - zawołała pani Weasley . - Tonks chce się z wami przywitać !
- Kto to Tonks ?
- Nimfadora Tonks , nasza znajoma . - wytłumaczył mi Harry . Weszliśmy do Nory i zauważyłam dość szczupłą kobietę o płomiennych włosach .
- No nareszcie jesteście ! Julie , to jest Nimfadora . Dora , to jest Julie , nowa czarownica .
- Dziewczyny , to idziemy na te zakupy ? - odezwała się Ginny .
- No dobra . Chłopaki , idziecie ?
- A czemu nie . - powiedział Harry . - A wy chłopaki idziecie ze mną ?
- Przecież Cię samego nie zostawimy . - Odezwali się bliźniacy .
- Może Ty też z nami pójdziesz Dora ? - spytał się Harry .
- Pewnie . Będzie mi miło .
- No to chodźcie ! - Krzyknęła uradowana Ginny . Hermiona mnie pociągnęła w stronę kominka . Reszta też się tam kierowała .
- To jest proszek Fiuu . Dzięki niemu możemy się teleportować nie naruszając regulaminu .
- Babcia już raz czegoś takiego użyła ... - Wchodziliśmy do kominka parami . Ja z Mioną , bliźniacy razem , Harry z Ronem , a Ginny z panią Weasley . Najpierw teleportowali się bliźniacy . Potem ja z Mionką . Miona krzyknęła " Na Pokątną " i po chwili otoczyły nas zielone płomienie . Nagle znalazłyśmy się na jakieś dziwnej uliczce . Nie było widać nigdzie bliźniaków . No cóż ... Pewnie woleli zniknąć , żeby uniknąć noszenia ubrań ...
Po jakimś czasie reszta do nas doszła . Wszyscy byli na miejscu prócz bliźniaków .
- To my na razie pójdziemy połazić do innych sklepów , a wy dziewczynki sobie czegoś poszukajcie . - powiedziała Molly i odeszła , zostawiając mnie , Mionkę i Ginny same .
- To ja pójdę kupić coś do picia i zaraz do was dołączę .
- Mhm ... - powiedziałam i razem z Mionką poszłyśmy do sklepu z ubraniami oczywiście w świecie magii . Na szczęście babcia przed wyjazdem dała mi czarodziejskie pieniądze więc nie musiałam się martwić o zakupy . Po jakimś czasie doszła do nas Ginny i razem wybierałyśmy ubrania .
- Jakie to śliczne ! - krzyknęła Ginny pokazując nam śliczną , czarną sukienkę sięgającą do kolan , zdobioną błyszczącymi
cekinami przez całą długość sukienki , z tyłu zapinaną na zamek . Wyglądała ślicznie .
- Przymierz ją . - powiedziała Hermiona . Ginny jak oparzona pobiegła do przymierzalni z sukienką . W tym czasie do sklepu weszli bliźniacy , Tonks , Harry , Ron i pani Weasley .
- I co ? Wybrałyście coś sobie ? - Spytała Dora .
- Ginny przymierza sukienkę , a my jeszcze szukamy .- powiedziała Miona , a w tym samym czasie Ginny wyszła z przymierzalni ubrana w tą śliczną sukienkę .
- Ojej ... Jaka ona śliczna ... - powiedział Harry lekko się rumieniąc . Bliźniacy najwyraźniej też to zauważyli , bo zaczęli się pod nosem chichrać . Ja skarciłam ich wzrokiem , na co George zrobił minę zbitego psiaka , a ja lekko się pod nosem uśmiechnęłam ... Kątem oka zobaczyłam wysokie , czarne szpilki . Szybko je wzięłam i wcisnęłam Ginny do rąk .
- Te szpilki będą idealne !
- Oh , dzięki Julie . - powiedziała i mnie przytuliła .
- Julie ... - szepnęła Miona . - Julie , chodź tu .
- Już . -powiedziałam cicho i poszłam w stronę Hermiony tak , aby nikt się nie zorientował .
- I co ? - spytała ubrana w śliczną , turkusową sukienkę do kolan , góra sukienki jest ozdobiona czarnymi kwiatkami , dół za to jest zrobiony na wzór bombki . W pasie przywiązana jest wstęga zaplątana na boku w kokardkę . Do tego czarne szpilki ... Wyglądała cudownie ...
- Jejciu ... Prześlicznie . - powiedziałam szeptem , ale jeden z bliźniaków musiał mnie usłyszeć i zerknął do nas .
- Kurde , Mionka ... Wyglądasz pięknie ! - Krzyknął , a reszta ferajny szybko się zjawiła i zaczęła podziwiać Hermionkę .
- Pst , Julie ... - Zawołał mnie drugi bliźniak .
- Tak George ?
- Przymierz to . - powiedział i podał mi materiał w jaskrawo-różowym kolorze i czarne szpilki do tego . Bez słowa poszłam do przymierzalni . Gdy odwinęłam materiał o mało co się nie przewróciłam . Sukienka u góry była czarna z różowymi ramiączkami , a od pasa w dół była jaskrawo-różowa i lekko pomarszczona . Była po prostu cudowna ! Szybko ubrałam sukienkę . Leżała na mnie idealnie . Sięgała mi do kolan ... Ubrałam jeszcze szpilki i wyszłam z przymierzalni .
- O jejciu , jejciu , jejciu ! Julie ! Wyglądasz obłędnie !! - Krzyknęły razem Ginny i Miona . Wszyscy się obrócili w moją stronę . Mieli zachwycone miny . Wszyscy prócz Georga . Uśmiechał się ... Można było w jego oczach wyczytać nie tylko zachwyt , ale i ... zakochanie ? Nieee ... Co ja gadam ... Nagle zorientowałam się , że cały czas mu się przyglądam . Szybko odwróciłam wzrok lekko się rumieniąc . Gdy jeszcze ukradkiem na niego spojrzałam , zauważyłam , że on też się rumieni ... Czyżby ... Nieee ... To pewnie przez ten upał . Gdy już wszyscy kupili sobie ciuchy , wróciliśmy do Nory . Była godzina 15:13 . Odłożyłam moje zakupy i zeszłam na dół . Pani Weasley robiła obiad w kuchni .
- Pomóc pani ?
- Och kochanie , nie musisz się trudzić ...
- To dla mnie żaden problem . - Powiedziałam entuzjastycznie .
- No dobrze . To mogłabyś zanieść te talerze na stół ?
- Oczywiście . - wzięłam naczynia z blatu i ułożyłam je na stole . Wzięłam jeszcze sztućce i poukładałam je koło talerzy .
- Jeszcze coś ? - spytałam , gdy wszystko było gotowe .
- Możesz jeszcze wszystkich zawołać .
- Dobrze . - Powiedziałam . Najpierw poszłam po dziewczyny .
- OBIAD ! - krzyknęłam wchodząc do pokoju , a dziewczyny przerwały dotychczasowe zajęcia i wyszły . Potem skierowałam się do pokoju bliźniaków . Już miałam zapukać , ale usłyszałam czyjeś głosy .
- George , powiesz mi w końcu , czemu łazisz Ciągle taki nieobecny ? - spytał głos chyba należący do Freda .
- Bo ja ... Ekhm ... Ja się chyba zakochałem ... - powiedział ledwie słyszalnie .
- Co ? A w kim ? - odezwał się znowu chyba Fred . Już miałam usłyszeć , ale usłyszałam jedynie kroki kierujące się w stronę drzwi . Zdążyłam wyprzedzić tą osobę , którą okazał się Ron i weszłam do pokoju wołając ich na obiad . Poszłam jeszcze po Tonks i zasiadłam do stołu . Jadłam w milczeniu zastanawiając się , w kim mógłby się zakochać George . Nie uszło to uwadze Ginny .
- Co jest ?
- Nic ... Myślę ... - powiedziałam i szybko dokończyłam obiad . Bez zbędnych rozmów poszłam na górę i chwyciłam pierwszą lepszą książkę z mojego kufra . Usiadłam na parapecie i zaczęłam czytać . Próbowałam się skupić , ale po głowie wciąż chodziła mi rozmowa bliźniaków .
- Przecież to niemożliwe , Julie ... Taki chłopak jak on miałby się w Tobie zakochać ? ... Ehh ... Co ja w ogóle gadam ? Przecież ja nic do niego nie czuję ... - Im więcej nad tym myślałam , tym bardziej zaczynałam w to wątpić . Moje przemyślenia przerwała Ginny .
- Ej , co ty tak szybko uciekłaś ?
- Chciałam książkę przeczytać .
- Aha - mruknęła nieprzekonana i wyszła . Spojrzałam na zegarek , była 17:18 . Postanowiłam , że wyjdę na zewnątrz i tam spróbuję skupić się na lekturze . Usiadłam na trawie i otworzyłam książkę . Siedziałam tak przez jakieś 3 minuty , gdy nagle moją twarz przysłoniły czyjeś dłonie .
- Zgadnij kto to ! - powiedział znany mi już głos .
- Hmmm ... Czyżby to była Ginny ? A może Ron ? Niee , to mój ulubiony rudzielec George ! - powiedziałam i się zaczęliśmy śmiać . Ostatni raz śmiałam się tak z nimi ... Pomyślałam , a łzy pociekły mi po policzkach .
- Co jest ? - spytał George ocierając łzy z moich polików .
- Nic ... - powiedziałam wiedząc , że i tak nie da za wygraną .
- Przecież widzę , że coś Cię gryzie .
- Ehh ... Chodzi o moich byłych przyjaciół , Elizę i Davida ...
- Byłych ?
- Tak ,, bo oni ... oni nie żyją ! - powiedziałam i zaczęłam płakać . - Kiedyś byli parą , ale zginęli 5 lat temu i to wszystko przeze mnie ... Gdybym wtedy jakoś zareagowała , do niczego by nie doszło ...
- Hej ... Ale nie płacz ... Dlaczego niby to Twoja wina ?
- Eliza robiła imprezę urodzinową . Zaprosiła mnóstwo osób ... W tym także tych , którzy mnie dręczyli . Taki jeden 16-letni wtedy Joe , który uważa się za króla świata , zaczął mi dokuczać , jak to miał w zwyczaju . David się wściekł i zaczęli się bić . Eliza się wtrąciła i i poszarpała Joego za drzwi . Ten przed wyjściem pocałował ją , żeby sprowokować Davida . Oczywiście dostał z liścia od niej , ale to za mało . Chwycił ją mocno za nadgarstki i mówił , że pójdą do niego się zabawić ... Wrzucił ją do samochodu i odjechał . Reszta z paczki trzymali Davida , żeby temu gburowi wszystko poszło z płatka ... I niestety tak się stało ... On ją zgwałcił ... Znaleziono ją dwa dni później nagą . Była przywiązana do jego łóżka , ręce , nogi ... Cała była zakrwawiona ... Miała wbity NÓŻ prosto w serce ! To był okropny widok ... - mówiłam coraz bardziej rycząc . - Joe uciekł z kraju ... A David ... Na widok martwej Elizy nałykał się tabletek , ale żeby było skuteczniej , powiesił się z podciętymi żyłami na swoim podwórku ... Nie zniosłam tego . Od tamtego czasu straciłam kontakt ze światem . - skończyłam mówić i wtuliłam się w Georga płacząc . Jeszcze nigdy nikomu tego nie mówiłam ... Ale czułam , że jemu mogę zaufać . Siedzieliśmy tam do godziny 19:57 . Zrobiło się chłodno więc postanowiliśmy wrócić ... Ale ja nie chciałam wracać . Chciałam tak zostać i czuć się bezpiecznie w jego ramionach ... Chyba się zakochałam ... No ale cóż poradzić ... I tak nigdy razem nie będziemy . Nie ma nawet cienia szansy na to , żeby on się we mnie przynajmniej zauroczył , a co dopiero zakochał ! No cóż ... Weszłam do pokoju , nie zwracając na śpiące już dziewczyny . Poszłam do łazienki , wykąpałam się i ubrałam pidżamę . Położyłam się spać i o niczym nie myśląc zasnęłam .
***
Mam nadzieję , że się podoba ;D . Przepraszam , że tak długo , ale robiłam z origami wieloryba modułowego z przyjaciółmi i do tej pory go nie skończyłam ;P . Myślałam , że to nie będzie tyle trwało na około 10 osób , ale cóż ... Wracając , przepraszam za jakiekolwiek błędy , ale nie mam głowy ostatnio do praktycznie niczego . I proszę :
SKOMENTUJCIE ! Bardzo mi na waszych komentarzach zależy .
Pozdrawiam i zachęcam też do czytania ,
~Ginny~