wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 8

Promyki słońca zaczęły bawić się na moich policzkach . Leniwie przetarłam oczy , wstałam z łóżka i podeszłam do kufra . Wyjęłam czarne rurki , białą bokserkę i żółty , neonowy sweterek . Dobrałam do tego trampki tego koloru co sweterek i uczniowską szatę . Po drodze do łazienki zerknęłam jeszcze na zegarek . 6:00 . Będę się musiała do tego przyzwyczaić ... Weszłam do łazienki , rozpuściłam poniszczony już kucyk i wzięłam się do roboty . Od małego nie cierpiałam moich włosów . Zawsze miały tendencje do plątania się więc i tym razem mi nie odpuściły . Wzięłam szczotkę i zaczęłam porządkować busz na mojej głowie . Po rozczesywaniu umyłam zęby , ubrałam się , a posłuszne już mi włosy uczesałam w warkocza na skos . Nałożyłam szatę i wyszłam z toalety . Spojrzałam na plan , który Miona mi wczoraj przyniosła ( powiedziała , że muszę sobie jeszcze wybrać jakieś lekcje więc wybrałam 2 ostatnie na planie ) :

Poniedziałek :
  • Eliksiry - 8:10-9:00 Hufflepuff
  • Historia magii - 9:10-10:00 Slytherin
  • Obrona Przed Czarną Magią 10:10-11:00 Slytherin
  • Transmutacja - 11:10-12:00 Hufflepuff
  • Zaklęcia i uroki - 12:10-13:00 Hufflepuff
  • Zielarstwo 13:10-13:50 Slytherin
  • Wróżbiarstwo 14:00-14:40 Ravenclaw
  • Mugoloznawstwo 14:50-15:30 Ravenclaw

- Pierwsze lekcje w szkole magii . Ciekawe jak to będzie wyglądać ... - pomyślałam i szybko wygoniłam obrazy z mojej głowy , na których przez przypadek zamieniam kogoś w roślinę lub jakiegoś goblina . Spojrzałam jeszcze raz na zegarek-  7:00 . Wstałam , wzięłam rzeczy i powoli - żeby się nie zgubić - poszłam w kierunku Wielkiej Sali . Gdy dotarłam na miejsce , mój wzrok od razu powędrował ku stołowi puchonów . Siedział przy nim brunet o szarych , obserwujących mnie w tym momencie oczach . Odwróciłam wzrok lekko speszona , usiadłam przy stole gryfonów i wzięłam tost z dżemem do ręki . Powoli przegryzałam każdy kęs co jakiś czas obserwując puchona . Cały czas się na mnie patrzył więc postanowiłam szybko zjeść śniadanie i udać się pod salę . Tak , jak postanowiłam , szybko dokończyłam tosta i w momencie gdy miałam wstać , przyjaciele mnie zatrzymali nakładając porcje śniadania na talerze . Czekałam więc , aż zjedzą , co chwile spoglądając na chłopaka . Kilka osób do niego mówiło , lecz on miał nieobecny wyraz twarzy . Co chwile jednak wracał do realu i odwracał się w moim kierunku . Spytałam się więc siedzącej koło mnie Mionki :
- Kim jest tamten brunet ?
- To Cedric Diggory , jeden z najprzystojniejszych puchonów w Hogwarcie . A co ? - spytała .
- Nie , nic - odpowiedziałam wymijająco i wstałam od stołu biorąc swoje rzeczy . Czym prędzej ruszyłam ku wyjściu kierując się pod klasę do eliksirów , kątem oka zauważając , że Diggory także się tam wybiera . Przyspieszyłam kroku lecz to nie pomogło choć na chwilę go zgubić . Przy wejściu do klasy usiadłam na kamiennej podłodze , a on się przysiadł koło mnie , czarująco się uśmiechając .
- Jestem Cedric . Cedric Diggory - powiedział i podał mi rękę . Odwzajemniłam gest i powiedziałam :
- A ja Julie Smith . Mogę wiedzieć , czemu za mną łazisz ?
- Przepraszam , po prostu lubię poznawać nowych ludzi - odrzekł niepewnie . Siedzieliśmy tak przez jakiś czas w milczeniu co chwila na siebie spoglądając i śmiejąc się bez powodu . Gdy przy sali zaczęło zbierać się coraz więcej osób wstaliśmy i poszliśmy za Severusem Snapem - nauczycielem eliksirów - do klasy . Usiadłam razem z resztą gryfonów w ławkach , a Cedric usiadł tak , że oboje mogliśmy z łatwością siebie zobaczyć , ale aż tak mi to nie przeszkadzało .
- Chyba go trochę polubiłam .Ale trochę ... - Myślałam cały czas się na niego patrząc . Z zamyślenia wyciągnęły mnie szepty gryfonów typu '' Patrz , kolejna się zakochała " , '' I tak nie ma szans " itp .Odwróciłam wzrok na książki lekko zarumieniona , a moim oczom ukazał się przepis na eliksir miłosny . Momentalnie pomyślałam o Ginny i Hermie , które na marne próbowały uwieść wybrańca i Freda . Zawsze im przeszkadzały Alicja i Angelina . Postanowiłam , że użyję tego przepisu w sytuacji kryzysowej . Nim się obejrzałam , lekcja się skończyła . Spakowałam książki i razem z dziewczynami szłyśmy do wyjścia . Po chwili doszedł Cedric odciągając mnie od nich . Całą przerwę opowiadał mi o Hogwarcie i o tym , jakie atrakcje ominęły mnie przez tamte dwa lata . O tym , jakim bohaterem jest Harry , o kamieniu filozoficznym , o komnacie tajemnic , krwawych napisach , bazyliszku ... Tyle rzeczy przez dwa lata , a ja w tym czasie siedziałam w mugolskiej szkole i uważałam magię za efekt czyjeś wybujałej wyobraźni . Magia , smoki , czarodzieje , latające miotły ... Gdy Cedric skończył opowiadać zapadła cisza . Co jakiś czas było tylko słychać śmiechy oddalonych uczniów lub śpiewy ptaków . Cedric uważnie mi się przyglądał i po chwili się zerwał chwytając mnie za rękę i pociągnął w stronę jeziora . Próbowałam dorównać mu tempa co chwila potykając się o jakiś korzeń czy kamień . Nagle się zatrzymał i gdyby nie on to dobiłabym do drzewa . W ostatnim momencie zdążył mnie chwycić w talii . Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy i się stało . Pocałował mnie . Nie opierałam się , całkowicie się mu oddałam . Nie wiem ile tak razem staliśmy , ale gdy się od siebie oderwaliśmy , bez słowa odszedł w kierunku zamku . Poszłam za nim starając się go dogonić . Gdy mi się to udało , mocno się do niego przytuliłam i razem weszliśmy do szkoły . Ujrzałam na korytarzu bliźniaków szykujących jakiś numer , ale gdy George na mnie spojrzał , odszedł zostawiając Freda z całą robotą samego . 
- O co mu chodzi ? Czyżby ...


* Oczami Georga *


Właśnie szykowaliśmy pułapkę na ślizgonów , gdy do zamku wkroczyła Julie mocno wtulona w Diggory'ego . Serce rozpadło mi się na mnóstwo kawałków . Czym prędzej pobiegłem w stronę Pokoju Wspólnego Gryfonów widząc jeszcze zdziwione spojrzenia Julie , Cedrica i Freda . Gdy dotarłem do dormitorium wyjąłem z szuflady zdjęcia , które zrobiłem jej aparatem przed wyjazdem . Na wszystkich byliśmy razem . Chciałem jeszcze dzisiaj jej powiedzieć o tym , co do niej czuję , ale gdy słyszałem , jak platynowy wyzywa ją , Ginny i Mionę , nie mogłem puścić tego mimo uszu . Mieliśmy szybko uporać się z przygotowaniami pułapki i chciałem zabrać ją na romantyczny piknik nad jeziorem przy zachodzie słońca . Po chwili do dormitorium wbiegł Fred i bez słowa wyciągnął mnie z łóżka zrzucając zdjęcia na podłogę . Gdy się zatrzymaliśmy chciałem go opieprzyć gdy zobaczyłem grupkę uczniów ( głównie Gryfonów ) pękających za śmiechu . W tłumie ujrzałem Julie trzymającą Cedrica za rękę . Patrzyłem na nich przez chwilę ze złością , a gdy już się otrząsłem , poszedłem sprawdzić o co chodzi . Moim oczom ukazał się Draco i jego dwoje podwładnych oblepieni naszą klejącą mieszanką . Wpadli w naszą pułapkę . Ten widok mnie nieco rozweselił , ale śmiechy po chwili przerwała nam McGonagall . Razem z Fredem byliśmy przygotowani na wyznaczenie kary lecz ona poprosiła Julie i Diggory'ego do gabinetu . Wszyscy ze zdziwieniem się na nią spojrzeli , a para posłusznie udała się za Wicedyrektorką .


* Oczami Julie *


Spojrzałam zdziwiona na McGonagall ale po chwili razem z Diggorym ruszyliśmy za nią do gabinetu .Myśleliśmy , że pomyliła sprawców dowcipu więc z niecierpliwością czekaliśmy , aż przejdzie do sedna . Gdy weszliśmy do pomieszczenia , McGonagall wskazała nam wolne miejsca . Powolnym krokiem ruszyliśmy ku wskazanym - jak sądzę neogotyckim - siedzeniom rozglądając się po jej gabinecie . Koło siedzeń stoi do kompletu biurko tego samego stylu , po lewej stronie od wejścia znajduje się kominek , a obok kominka , pasujący do wystroju fotel . Koło fotela stoi komoda z filiżankami oraz dzbankiem . Po prawej stronie gabinetu znajdują się komódka oraz biblioteczka z niezliczoną ilością książek . Gdy w końcu przemówiła odetchnęliśmy z ulgą , że nie o dowcipy tutaj chodzi .
- Przyprowadziłam Was tutaj , bo potrzebuję waszej pomocy . Wiem Julie , że nie bardzo znasz się na czarach , a Ty , Cedricu , znasz się na nich bardzo dobrze dlatego uznałam , że Was będzie najlepiej prosić o pomoc . Otóż , profesor Dumbledore niedawno poprosił mnie , bym co tydzień wysyłała mu nowe raporty w związku z różnymi wydarzeniami związanymi z więźniami Azkabanu . Natrafiłam ostatnio na niepokojący artykuł w Proroku Codziennym . - rzekła po czym podała nam ową gazetę . Przeczytałam grubym drukiem " Syriusz Black był widziany na ul. Pokątnej " i spytałam
- Kim jest Syriusz Black ?
- On ... Jest byłym przyjacielem Potterów . Zdradził ich ze strachu , że Sama-Wiesz-Kto go zabije . - odpowiedział Cedric , a na jego twarzy zawitał ledwie widzialny smutek . W głowie miałam jeszcze mnóstwo pytań , lecz nagle do gabinetu wbiegli Fred z Georgem krzycząc:
- Niech pani ich nie każe , to my wycięliśmy Malfoyowi ten numer , oni nie mają nic z tym wspólnego ! - Już na sam ich widok chciało mi się śmiać , ale gdy zobaczyłam wzrok Georga skierowany wprost na mnie , zrobiło mi się smutno . Sama nie wiem dlaczego . Przez chwilę w gabinecie zapadła cisza , a ja i George wciąż wymienialiśmy się spojrzeniami . Po chwili McGonagall przerwała tą dziwną sytuację wyraźnie rozbawiona żałosnymi minami bliźniaków :
- Spokojnie , nie miałam zamiaru ich ukarać , a co do Waszego kawału to jeszcze się rozliczymy .  - powiedziała , a chłopcy jak poparzeni wstali , przeprosili za zamieszanie i wyszli , ostrożnie zamykając za sobą drzwi . - No to wracając ... Chciałabym , żebyście odnaleźli Syriusza i przekazali mu to - podała nam kopertę . - Nie zaglądajcie do środka . Musicie zrobić to jak najszybciej . Pamiętajcie , że jest on animagiem , czyli czarodziejem mogącym zmieniać się w zwierze więc możecie szukać go także w postaci czarnego psa . Możecie już iść . Jesteście zwolnieni z reszty lekcji , na misję wstawcie się u mnie jutro punkt 10:00 . - powiedziała po czym wyprosiła nas z gabinetu . Zastanawiało mnie , dlaczego akurat nas wybrała , a nie Mionkę i Harry'ego . Podzieliłam się tym z Cedric'kiem , a ten odpowiedział :
- Pewnie dlatego , że wiedziała , iż Black nie skrzywdzi niedoświadczonej , młodej i w dodatku pięknej niewiasty . - powiedział i mnie pocałował . Gdy się od siebie oderwaliśmy poszliśmy do swoich dormitoriów . Gdy weszłam do środka postanowiłam , że się zdrzemnę . Od napływu emocji ogarnęło mnie straszne zmęczenie . Rozpuściłam włosy , zdjęłam buty i zanurzyłam się w pierzastej kołderce . Chwilę przed zaśnięciem myślałam o Georgu i o jego spojrzeniu w gabinecie McGonagall ... Nie potrafię określić , co się za nim kryło ... Rozmyślając nad tym powoli przymykałam powieki , aż w końcu zasnęłam .


No i jest :D ! Rozdział 8  , wreszcie ... Byłby kilka dni wcześniej , ale nie miałam weny , a gdy w końcu do głowy zaczęły mi jakieś pomysły przychodzić , mój ukochany piesek od tak otworzył sb drzwi i wyszedł na dwór z samego raza . Cały dzień go szukaliśmy z rodziną , a następnego dnia mama zadzwoniła do najbliższego schroniska . Powiedzieli , że nie mają . No więc ok , zadzwoniła więc do weterynarza , czy ktoś nie zgłaszał nic o znalezionym psie . Powiedziała , że nie zgłaszali nic , ale żeby osobiście przejechać się do schroniska , bo mogą oszukiwać . Więc moja mama posłuchał i tego samego dnia co do nich dzwoniła , pojechała tam i okazało się , że on tam był przez całą noc ... Chcieli nam go tak po prostu odebrać i sprzedać innym ludziom ... Rozumiecie to ? Mam nadzieję , że się spodobało ;D . Zachęcam do czytania i proszę , skomentujcie , to naprawdę motywuje 


Wasza ~Ginny~
Harry Potter Magical Wand